Myśląc o Hiszpanii większość z nas przywołuje w wyobraźni krajobrazy słonecznego południa. Ale należy pamiętać, że Hiszpania to jeden z największych krajów Europy, który sięga od morza do morza. Na północy Hiszpanii leży kraina, która ani plażami, ani pogodą, ani mentalnością mieszkańców nie przypomina znanych nam południowo-hiszpańskich klimatów. I na dodatek mieszkańcy wcale nie czują się Hiszpanami - od wielu lat dążą do uzyskania autonomii regionu. Mowa oczywiście o Kraju Basków.
Wizyta w Bilabo - największym mieście regionu - zmieniła całkowicie nasze postrzeganie Hiszpanii. Zamiast znanego nam "chillout-u", hiszpańskiego luzu, upalnych uliczek pełnych wesołych i gwarnych restauracji zobaczyliśmy poukładane, czyste i mocno rozwijające miasto. Porządek na ulicach jest najbardziej zaskakujący - w niektórych miejscach można mieć wrażenie, że trawa jest tutaj malowana na zielono.
Najbardziej popularnym miejscem w Bilbao jest Muzeum Guggenheima. Imponujący futurystyczny budynek zaprojektowany przez Franka O. Gehry'ego zbudowany jest z tytanowych blach i szkła i mieści się w nim muzeum sztuki współczesnej. Sam budynek był pomysłem baskijskiego rządu na kryzys gospodarczy, jaki pojawił się w Hiszpanii w latach 80-tych i 90-tych. Wraz z amerykańskim stowarzyszeniem Guggenheima, Baskowie postanowili otworzyć w Bilbao obiekt kulturalno-rozrywkowy, który miał przyciągnąć do miasta i regionu turystów i wyciągnąć go z marazmu gospodarczego. Efekt osiągnięto dużo większy niż się spodziewano - muzeum jak magnes przyciąga corocznie tłumy zwiedzających i rozsławiło budynek, miasto i region na całym świecie. Samo zjawisko "uratowania" gospodarki przez postawienie w mieście jednego budynku kulturalnego nazwano "efektem Bilbao".
Kraj Basków nie jest bardzo popularny w branży filmowej. O ile wiele filmów hiszpańskich było kręconych w Bilbao i okolicach, to już międzynarodowe produkcje niezbyt często tam goszczą. Najsłynniejszym filmem, w którym zobaczymy Bilbao jest jeden z odcinków serii o James-ie Bondzie. W pierwszych scenach filmu
"Świat to za mało" James Bond - czyli grający go wówczas Pierce Brosnan - krąży wokół Muzeum Guggenheima - dzięki czemu widać budynek z różnych stron. W filmie zobaczymy również wielkiego psa "Puppy" - ogromną konstrukcję wykonaną z kwiatów, stojącą przed wejściem do muzeum, która jest symbolem miasta.
 |
| Kadr z filmu "Świat to za mało" - James Bond przez muzeum Guggeheim - w tel "Puppy" - wielki pies z kwiatów |
 |
| Z planu filmowego "Świat to za mało" - Pierce Brosnan przed Muzeum Guggenheima |
Super nowoczesny kształt muzeum został wykorzystany przez braci Wachowskich (aktualnie rodzeństwo Wachowskich - po zmianie płci przez jednego z nich) - w filmie sci-fi
"Jupiter. Intronizacja" w 2015 r. , z Channingiem Tatum w roli głównej. Muzeum ma na tyle wizjonerski kształt, że sceny kręcone w jego okolicy nie wymagały wiele przygotowań w zakresie scenerii.
 |
| Kadr z filmu "Jupiter. Intronizacja" |
Myśląc o Hiszpanii większość z nas przywołuje w wyobraźni krajobrazy słonecznego południa. Ale należy pamiętać, że Hiszpania to jeden z największych krajów Europy, który sięga od morza do morza. Na północy Hiszpanii leży kraina, która ani plażami, ani pogodą, ani mentalnością mieszkańców nie przypomina znanych nam południowo-hiszpańskich klimatów. I na dodatek mieszkańcy wcale nie czują się Hiszpanami - od wielu lat dążą do uzyskania autonomii regionu. Mowa oczywiście o Kraju Basków.
Najbardziej popularnym miejscem w Bilbao jest Muzeum Guggenheima. Imponujący futurystyczny budynek zaprojektowany przez Franka O. Gehry'ego zbudowany jest z tytanowych blach i szkła i mieści się w nim muzeum sztuki współczesnej. Sam budynek był pomysłem baskijskiego rządu na kryzys gospodarczy, jaki pojawił się w Hiszpanii w latach 80-tych i 90-tych. Wraz z amerykańskim stowarzyszeniem Guggenheima, Baskowie postanowili otworzyć w Bilbao obiekt kulturalno-rozrywkowy, który miał przyciągnąć do miasta i regionu turystów i wyciągnąć go z marazmu gospodarczego. Efekt osiągnięto dużo większy niż się spodziewano - muzeum jak magnes przyciąga corocznie tłumy zwiedzających i rozsławiło budynek, miasto i region na całym świecie. Samo zjawisko "uratowania" gospodarki przez postawienie w mieście jednego budynku kulturalnego nazwano "efektem Bilbao".
