Czy norweskie fiordy jadły Tomowi Cruisowi z ręki?


Norwegia od wielu lat była miejscem, które bardzo chcieliśmy odwiedzić. Zawsze jednak przegrywała z cieplejszymi miejscami - w zimie nie bardzo jest sens jechać na północ, a od samych początków wiosny do późnej jesieni szukamy raczej możliwości wygrzania się i uzupełnienia braków witaminy D. W tym roku jednak szukając kierunków na wyjazd w weekend majowy Norwegia wygrała z innymi krajami cenami lotów. Bilet do Stavanger, Oslo czy Bergen można znaleźć nawet za 19 złotych. Nam się udało zapłacić 39 zł. I jak tu się nie skusić? Niestety, cena za bilet lotniczy to jedyna tania rzecz, jaka się nam będzie kojarzyć z Norwegią. Po pobycie w Dubaju myśleliśmy, że to tam jest drogo. Jakże jednak człowiek się myli zanim nie pozna innych miejsc na świecie. Stavanger - który był naszym celem wycieczki jest nazywany norweskim Dubajem. Trochę to ironiczne - bo oprócz tego, że odnaleziono tutaj również złoża ropy naftowej - to z pewnością konkuruje z Emiratami poziomem cen - począwszy od hoteli, przez ceny w restauracjach aż po zwykłe zakupy w spożywczaku. My zawsze porównujemy też ceny magnesów, które przywozimy na pamiątkę dla siebie, rodziny i przyjaciół - w tym przypadku również Norwegia wygrała i to bezapelacyjnie. 

Po trzydniowym pobycie można jednak śmiało powiedzieć, że za takie widoki i otoczenie, urozmaicone dodatkowo oczyszczeniem płuc, ciszą, spokojem i wewnętrznym wyciszeniem - trzeba słono płacić. Norwegia może być naprawdę dumna z posiadanych zasobów i nic dziwnego, że tak chronią swój kraj przed Unią Europejską i resztą świata. Nie widać tam "chińszczyzny", "taniawy" i "badziewia" - wszystko z czym się człowiek spotyka robi wrażenie stabilnego, trwałego, porządnego i jest sensowne. 

Samo Stavanger to nie duża miejscowość - najważniejsze atrakcje obejrzeliśmy w kilka godzin, wszystko jest w centrum - w zasięgu dłuższego spaceru. Mieliśmy szczęście, bo termin naszej wycieczki przypadł jeszcze przed sezonem wycieczkowym - już w połowie maja do portu w Stavanger przyjeżdża niemal każdego dnia wielki wycieczkowiec, z którego na kolorowe i białe uliczki miasta wylewa się kilka tysięcy turystów. 

No ale celem wycieczek do Norwegii nie są oczywiście miasta. Celem większości wycieczek do Norwegii są głównie fiordy (tak tak, te które jedzą z ręki w popularnym dowcipie). Swoją drogą polecam przeczytanie co to jest fiord, bo przynajmniej 80% osób, z którymi rozmawialiśmy myliło fiordy z klifami. W pobliżu Stavanger jest jeden z najsłynniejszych i najbardziej widokowych - Lysefjorden, który można oglądać zarówno z góry z kilku miejsc widokowych - jak i płynąć promem po fiordzie pomiędzy skałami. My wybraliśmy obie formy - w jeden dzień wybraliśmy się na kilkugodzinną wycieczkę górską na słynny klif Preikestolen (Pulpit Rock) - spektakularne miejsce, jedno z najpiękniejszych jakie widzieliśmy do tej pory! W drugi dzień popłynęliśmy promem przez cały fiord do miejscowości Lysebotn. Ciekawa wycieczka, ale zdecydowanie lepsze widoki są z góry. 
Preikestolen to klif o wysokości 604 m, który ma formę płaskiej platformy o wymiarach ok. 25x25 m. Nie jest otoczona żadnymi barierkami i sztuką jest usiąść na jej skraju. Czegoż się jednak nie robi dla fantastycznych zdjęć? Sami zresztą zobaczcie poniżej w galerii - aż trudno uwierzyć, że zdjęcia nie są fotomontażem. 

Miłośnicy Toma Cruisa i Mission Impossible będą mieli możliwość zobaczenia Pulpit Rock i Lysefjorden w najnowszym filmie Christophera McQuarrie'go - "Mission Impossible Fallout" - bo tam właśnie kręcono sceny do filmu. Światowa premiera filmu jest wyznaczona na 26 lipca 2018 r.  Nie trudno zgadnąć, że Tom Cruise tym razem będzie wisiał i wspinał się po ścianie klifu - w takim miejscu tylko to przychodzi na myśl dla takiego bohatera jak Ethan Hunt. W trakcie filmowania wejście na Preikestolen zostało zamknięte dla ruchu turystycznego aż na tydzień, ku rozpaczy turystów, którzy próbowali podejrzeć ekipę filmową z sąsiadujących skał. Niektóre z ukrytych zdjęć umieszczamy również w poniższej galerii. 

Poza Mission Impossible w Stavanger i okolicy nie było kręconych żadnych innych światowych produkcji. A szkoda, bo miejsca są naprawdę niesamowite, więc jest szansa, że ekipa Christophera McQuarriego przetrze szklaki innym ekipom filmowym spoza Norwegii. Przypuszczalnie dużą barierą dla przemysłu filmowego są jednak wyśrubowane ceny, i tylko superprodukcje typu Mission Impossible mogą sobie pozwolić na to, by nakręcić film w najdroższych miejscach na świecie. Dlatego warto - zanim doczekamy się kolejnych scen filmowych w krainie troli - samemu zobaczyć to, co najpiękniejsze. 

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć - trochę ich dużo, ale nie mogliśmy się powstrzymać, bo są wszystkie cudowne! 

Preikestolen w trakcie realizacji scen do filmu "Mission Impossible Fallout"
Tom Cruise - kadr z filmu Mission Impossible Fallout
Ekipa PodrózyFilmowych niczym Tom Cruise :)

W trakcie realizacji scen do filmu "Mission Impossible Fallout" - Tom Cruise na linie zwisa z klifu Pulpit Rock



Na plan filmowy nie dało się inaczej dostarczyć sprzętu niż śmigłowcem - podejście pod Preikestolen nie należy do najłatwiejszych


Widok na Pulpit Rock ze skały ponad nią
Droga na Preikestolen



Widoczki, jeziorka po drodze

Po drodze trudno się zgubić - cała trasa jest opisana, na bieżąco wiemy też ile już przeszliśmy i ile nam jeszcze zostało

Droga do Preikestolen jest bardzo urozmaicona

Jedno z trudniejszych podejść po skalnych głazach

W większości ułożone są na trasie kamienne schody - mniej lub bardziej strome

Prawie na końcu drogi idziemy szerokim płaskowyżem
Odważni usiedli na skraju klifu
Widok na Lysefjorden z Preikestolen



Widok na drugą stronę fiordu - widać również krawędź Preikestolen

Widoki na trasie do Pulpit Rock

Bywają i niebezpieczne miejsca, uskoki i szczeliny

Na szczycie Pulpit Rock - pomysły na robienie zdjęć

Lysefjorden z promu
Pulpit Rock (Preikestolen) widziany z promu z poziomu fiordu - już nie robi takiego wrażenia
  
Niewielkie miasteczka jakby "przyklejone' do fiordów

Park w centrum Stavanger

Port w Stavanger

Przyportowe restauracje i bary

Most w Stavanger
Norweskie trole - wg legend mieszkają w lasach, zmieniają się w nocy w kamienie i porywają dzieci

Norweskie śniadanie - rybki w kilku postaciach

Old Stavanger - drewniane domki z XVIII wieku, niby skansen - ale zamieszkały

Old Stavanger
  
W porcie można kupić ryby, krewetki, langusty i różne inne pyszności prosto z kutrów po bardzo przyzwoitych cenach

Jedna z najbardziej kolorowych uliczek na świecie - Ovre Holmegate, wypełniona knajpkami i barami



Popularne posty